Narkotyki, lubieżność oraz nierząd
,
stanowią mieszankę, którą Martin Scorsese podał widzom swojego najnowszego
filmu „Wilka z Wall Street”. Długo zastanawiałem się nad tym czy w ogóle
obejrzeć wilka w kinie. Tak głośno zapowiadane i bądź, co bądź chwalone
filmy, często nie dolatują do wysoko zawieszonej poprzeczki oczekiwań. Kartą
przetargową, przesądzającą o podjęciu decyzji stał się jednak Leonardo
DiCaprio, który z roku na rok pomnaża swoje aktorskie zdolności, przyciągając
do kin watahy fanów. Lubię gościa. Zwłaszcza kiedy gra pod okiem nowojorskiego
reżysera.
![Więcej...](file:///C:/Users/Adrian/AppData/Local/Temp/msohtml1/01/clip_image001.gif)
Z
jednej strony niedźwiedź, z drugiej byk, a po środku on, wilk interesu mamiony
zapachem świeżej gotówki. Jordan Belfort jest chciwy. Chorobliwie uzależniony
od narkotyków, przypadkowego seksu i balangi, która w jego życiu ciągnie się
długimi latami. Jeżeli chodzi o miłość, w jego sercu jest miejsce tylko dla
jednej, tej pierwszej. I nie mówię, że był nieszczery kiedy oświadczał
się swoim dwóm żonom, on po prostu bardziej kochał pieniądze.
Jak
zostać milionerem i nie zwariować? Nie wiem, na koncie mam tyle, żeby
wystarczyło na czynsz i studenckie życie do pierwszego. Nie chcę wydawać
wyroków i bawić się w moralny autorytet, bo sam nie wiem jak zachowałbym się
mając na koncie kilkanaście milionów. Jordan ma jednak rację jeśli chodzi o
ludzi. Człowiek mając do wyboru biedę i bogactwo, smakując w życiu jednego i
drugiego, zawsze wybierze bogactwo. Zawsze. I nie ważne, że pieniądz potrafi
niszczyć. Wnioski wyciąga się dopiero na końcu. Wtedy przychodzi czas na
podsumowanie i analizę swoich decyzji. Nie uczymy się na błędach innych i w
sumie dobrze. Życia trzeba próbować.
„Wilk z Wall Street” to także kawał dobrego
humoru lawirującego między niezliczoną ilością nagich kobiecych ciał. Wystarczy
spojrzeć na Naomi (żonę Jordana), którą zagrała Margot Robbie, by krew z mózgu
w kilka sekund odpłynęła w dolne rejony ciała. Pamiętacie „Nagi Instynkt”
z Sharon Stone i tę najbardziej znaną scenę z przekładaniem nóg? Scorsese w
wilku zrobił coś podobnego. Patrz, ale nie dotykaj. Zresztą, zobaczycie sami.
Film
trwa trzy godziny, ale nie sposób się na nim nudzić. Impet migających przed
oczami obrazów nie słabnie nawet na moment. I jeszcze ta narracja, tak bardzo
charakterystyczna dla 71. letniego już reżysera. Po obejrzeniu wiesz jedno, tak
jak Belfort chcesz więcej. Leonardo też pragnie więcej, co w tym przypadku
oznacza Oscara. Czy tak różna w przeciągu całego filmu kreacja przyniesie
amerykańskiemu aktorowi zasłużoną i upragnioną nagrodę? DiCaprio udowodnił, że
ma ogromny talent. W jednym momencie z wielkiego oratora i lidera stada
zmieniał się w żałosnego ćpuna tarzającego się po chodniku. Wachlarz możliwości
godny mistrza i nie mówię tego na wyrost. Zastanawiam się tylko (jeżeli
faktycznie Oscar powędruję w inne ręce) kogo i jak dobrze będzie musiał zagrać
Leonardo, żeby tę nagrodę wreszcie zgarnąć.
Kończąc,
powiem wam tylko, że piwo wcale nie okazało się być aż tak gorzkie.
Warto
wybrać się do kina. 9/10
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny artykuł.
OdpowiedzUsuńBardzo często jest tak, że narkotyki zaczynają odgrywać coraz większe znaczenie w życiu niektórych osób. Moim zdaniem bardzo ważne jest to, aby w porę takiej osobie wszyć bloker opiatowy https://detoksfenix.pl/uslugi/zaszycie-blokerem-opiatowym-naltreksonem/ dzięki któremu na pewno uda się szybciej wyjść z uzależnienia.
OdpowiedzUsuńFajnie to wszystko zostało tu opisane.
OdpowiedzUsuń