Z Katowic to ponad dziewięć tysięcy kilometrów
drogi. Mimo usilnych starań zdobycia dokładnych danych, Google Maps nie
przewiduje opcji 'leć samolotem' czy 'płyń statkiem'. Mogę jedynie skromnie
pojechać autem lub iść pieszo, co w przypadku Nowego Jorku jest dosyć
problematyczne. To mój cel: Nowy Jork. Z angielszcza: New York City,
hipstersko: NYC. Największe miasto zjednoczonych stanów Ameryki, założone nie
tak dawno temu, bo w XVII wieku, zarządzane obecnie przez Michaela „Mike'a”
Bloomberga – Boston, Massachusetts.![Więcej...](file:///C:/Users/Adrian/AppData/Local/Temp/msohtml1/01/clip_image001.gif)
![Więcej...](file:///C:/Users/Adrian/AppData/Local/Temp/msohtml1/01/clip_image001.gif)
40°42' szerokości geograficznej
północnej i 74° długości geograficznej zachodniej. Różnica czasowa – sześć
godzin. Ja wstaję na uczelnię czy do pracy, a nowojorczycy kładą się spać. I
nie jest to wcale takie łatwe. Nowy Jork to w końcu miasto, które spać nie
chodzi. Funkcjonuje 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Taka pokusa w
kraju nad Wisłą niestety się nie zdarza. Wiem, bo mieszkam w KATO. Późny
wieczór, weekend a ludzie jakby znikali. Miasto zombie zostało aktywowane. I
nic nie pomoże, bo do New York City troszkę nam jednak brakuje.
Jestem mieszczuchem. Uwielbiam
industrial, pulsujący chodnik miasta i tłumy ludzi. Osiem milionów mieszkańców
Nowego Jorku całkowicie mnie satysfakcjonuje. Marzy mi się pokój z widokiem na
Manhattan. Widzę siebie jak zbiegam po schodach, wsiadam do żółtej taksówki i
krzyczę – Central Park. To plan na jutro. Dziś śmieszy mnie, kiedy jadąc do
Dąbrowy Górniczej mogę podziwiać ich Manhattan. Ciągnie nas do USA i lubimy ich
amerykańskie nazwy. Nie ruszając nogi poza granicę kraju odwiedziłem już Bronx
i Ohio. Jest się czym pochwalić.
Nowy Jork to skondensowany świat
w jednej miejskiej pigułce. Na ulicy można usłyszeć osiemset różnych języków i
poznać kulturę naprawdę odległych państw. To stolica muzyki i tańca.
Fantastyczne miasto będące jednocześnie betonową dżunglą. Tutaj rodzą się sny i
umierają rzeczy niemożliwe. Nocą, widząc światła miast czujesz, że jesteś
maleńką częścią tej ogromnej układanki. Nowojorski ogrom uwiódł już nie
jednego. Mnie na swojej liście ma już od dłuższego czasu.
Miasto musi mieć charakter. Sam
wygląd czy magia nie wystarczą. Patrzę za okno i na palcach jednej dłoni mogę
wyliczyć miasta, które charakter w Polsce mają. I nie porównuję ich teraz do
Nowego Jorku. Chodzi o indywidualny pierwiastek, który działa jak magnes. Ponad
15 milionów ludzi w tym 19. moich znajomych, klikając fejsbukowego like'a przy
New York City przecież nie może się mylić. To miasto moich marzeń i chciałbym
tam spędzić część jutra. Może zatem od jutra?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz