W
życiu każdego człowieka przychodzi wreszcie ten moment, kiedy zdaje sobie
sprawę, że świat bez tych pięciu zwykłych liter, zlepionych w osobliwą całość,
nie miałby sensu. Kurwa jest dla mnie wartością samą w sobie. Tracę bez niej
orientację i gubię się w skomplikowanej, aż zanadto rzeczywistości. Gdy jestem
szczęśliwy, mówię – ooo kurwa. Gdy się wkurwiam, krzyczę – kurwaaa! Bez względu
na to, co czuję i jakie emocje mi przy tym towarzyszą, kurwa wyczerpuję
potrzebę werbalizacji myśli do maksimum.
Zacznijmy
od początku. Kurwa budzi ciekawość. Zawsze budziła. Dzieciństwo nauczyło mnie
tego, że tam gdzie jest kurwa, z reguły dzieje się coś intrygującego. Rodzice
najpierw przeklinają, a dopiero później orientują się, że ich pięcioletnie
dziecko słyszy o wiele więcej niż sami by tego chcieli. Niby uparcie twierdzą,
że powtarzanie „takich” słów jest brzydkie, ale jednocześnie wysyłają do ciebie
uśmieszki (zwłaszcza ojcowie), które budzą pewne wątpliwości. Kurwa zaczyna ci
się podobać coraz bardziej i nie potrafisz o niej zapomnieć. Nawet gdybyś
chciał – a nie chcesz, bo po co zapominać o fajnych słowach – ktoś zawsze ci o
niej przypomni. Twój wokabularz właśnie został zaktualizowany.
Kurwa
jest niczym garnitur szyty na miarę każdej sytuacji. Nie znam drugiego, tak
uniwersalnego i jednocześnie niepowtarzalnego – co wzajemnie się wyklucza –
słowa. Zdziwienie, rozczarowanie, satysfakcja – wszystko dostaje kwitek barwnej
kurwy. Wystarczy odpalić YouTube i zobaczyć wpadkę Mellera przy drugim
śniadaniu. Jedna, mała, przypadkowa kurwa. Meller – strach (powiedziałem to czy
nie powiedziałem). Materna – niepohamowana radość. Jakby czekał na tę kurwę
całe życie. Reszta studia – zdziwienie i dezorientacja.
Chcesz
więcej? „Kocham cię, kocham, wciąż cię kocham kurwa i nie znam już innych
słów”. Bo nie kocha się tak troszkę, kurwa!
Słownik
bez kurwy jest niewiarygodnie ubogi. Jak wyrazić swój ból i frustrację, gdy po
raz enty wywołuję III wojnę światową, miażdżąc najmniejszy palec stopy o
krawędź nocnej szafki? – No żesz kurwa, ja pierdole!
Lapidarne
mistrzostwo.
Tego, że kurwa jest słowem używanym najczęściej, nie trzeba nikomu powtarzać. Wyjdź na ulicę i zapytaj. Pasikowski powie ci zresztą to samo. Kurwa jest ze mną od lat i oby nigdy nie musiała mnie opuszczać. Przywiązałem się do niej. Lubię moją kurwę i wiem, że to relacja dwustronna. Obawiam się jednak, że gdyby pewnego dnia jej zabrakło, naród zamilkłby na wieki. Współczesna komunikacja międzyludzka stoi i nie zamierza schodzić z tego słowa.
Kurwa pasuje do każdego i wszystkim daje jednakowo dużo szczęścia. Kurwa nie zazdrości, nie szuka poklasku i nie unosi się pychą. Nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Jest, a nie bywa. Kurwa jest odpowiedzią na wszystko.
Kurwa pasuje do każdego i wszystkim daje jednakowo dużo szczęścia. Kurwa nie zazdrości, nie szuka poklasku i nie unosi się pychą. Nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Jest, a nie bywa. Kurwa jest odpowiedzią na wszystko.